Skrzydlata Niewiasta,
ubrana w zieloną kiecę,
mieszkająca na stałe w sercach ludzi.
Po tym jak upadnie ostatni bastion,
ona dalej będzie trwać.
Swym blaskiem rozprasza każdy mrok.
Umiera pośmiertnie.
Nadzieja
Pokora
Przez łzy i krew- do odkupienia,
Przez szkło i ogień- do oczyszczenia.
Hart ducha, cierpienie, modlitwa-
Trzy składniki tworzące Ją.
Pokorę.
Die Muttergottes
Uśmiechnięta, miła Pani,
Siedząca samotnie na ławce w parku.
Otulona ciepłym płaszczem i długim szalikiem.
Rzucająca gołębiom okruchy chleba,
Służąca dobrą radą, pociechą.
Cierpliwa, pomocna, kochająca,
Wymagająca, prawa, odważna,
Idealna.
Mateczka, Mama, Mamusia.
Monstrum
Kolokwialna obojętność,
Pozerowy lans,
Okrutnie słodka farba
I ta obleśna forma.
Są dla mnie tak niemiłe,
Tak wstrętne,
Że aż krzyczeć mi się chce.
Definicja bycia „cool”
Jest zmienną , której nikt
Nie jest w stanie pojąć.
A już na pewno nie ona.
Motyl
Cudowna szansa stracona bezpowrotnie.
Zaklęte piękno, które żyjąc oddaje życie innym.
Bezlitosny los biorący tylko cenne i unikalne
Chwile jak te.
Wieczne stworzenie- żyjące krótko, trwające ciągle.
Taka błękitna rozpacz, która tuli, głaska, łagodzi wszystko.
Zobacz!
To delikatne tchnienie, żywa mgła- motyl w locie.
Delikatny, lekki, żywy, dziecinny.
Chyli swą główkę ku grobie innemu,
Spoczywa pod młodym drzewem kwitnącej wiśni.
Chaos
Ciemno-jasna masa materii,
Ciążąca nad każdym z nas,
Niby chmura gradowa.
Piekło jest jego preludium, ułamkiem.
Nie jest dobry ani zły,
Zawiera w sobie moc straszliwą.
Jakąś moc ogromną,
Jakiś symbol straszliwy.
Z niego pochodzi Uranos i Gaja,
On prowadzi ku zatraceniu…………
Święta
Wybuchem bieli, piosnką last christmas, pieczeniem piernika-
Rozpoczynają galimatias świąt.
Słodki śpiew kolęd, brzęczenie dzwoneczków, kupno stroika
Dementuje gorączkowe przygotowania do świąt.
Bo przecież trza kupić choinkę, poszukać bombek, wybrać prezenty!
I to w całe cztery tygodnie!
Wybranie dwunastu potraw, ugotowanie ich
oraz zapakowanie każdego prezentu całe mnóstwo czasu zajmie.
W całym tym pędzie ludzie zapominają o najważniejszym-
O radości.
Radości przebywania z rodziną, ozdabiania drzewka,
Podjadania surowego ciasta piernikowego, uciekania spod jemioły.
To, co wyróżnia święta od zwykłych dni gdzieś umyka,
Jak jakiś zapach z dzieciństwa, który z czasem blednie, aż w końcu znika.
Sens kryje się nie w rzeczach, lecz w towarzystwie, środowisku, atmosferze.
Jeśli ktoś zakłóci ten harmonijny rytm rozgorączkowaną chęcią bycia najlepszym i najszybszym we wszystkim zniszczy całe święta.
Ignorancja
Pod maską życzliwości, cierpliwości, ciepła i zainteresowania kryje się maska,
Obłudy, interesowności, arogancji, ignorancji, chłodu, auto męczeństwa.
Słodkie słówka, skrajna bezczelność, mieszają się razem, tworząc
Irytujący koktajl, pełen kłamstw, bluźnierstwa, ohydy, zazdrości.
Dlaczego ludzie otwarcie nie powiedzą, co myślą??
Dlaczego udają, że się przejmują?? A tak naprawdę są skupieni wyłącznie na sobie.
Tak trudno powiedzieć, że jest się zakłamanym, podłym, trującym pasożytem??
Aż tak trudno jest wyrzec się wszelkich masek, czy pozornych zalet??
Nienawidzę ludzi, którzy żerują na innych, niszcząc i uzależniając ich od siebie.
Nie cierpię obłudników, ignorantów zamkniętych na świat, zmiany, na życie,
Hołdujących nieuniwersalnym, skostniałym, przestarzałym zasadom,
Które zamiast nam pomagać w utrzymaniu porządku, ograniczają nas.
Anioł
Delikatny, czujny, potężny, dobry
Subtelny jak tchnienie wiatru,
Opiekuje się, pomaga, odradza, przestrzega, chroni.
Ciągle obserwuje, zawsze wypatruje zagrożenia-
Duszy mej.
Konkretna osoba, ktoś, kogo nie znam, a jednocześnie znam od urodzenia.
Niewiarygodnie cierpliwy, maksymalnie wyrozumiały, zabawny,
Z poczuciem humoru, troskliwy, cnotliwy.
Stworzony na wzór i podobieństwo Boga.
Bliski memu i Jemu sercu.
Ktoś, kogo nie znam, nie widzę, nie słyszę, ale wierzę, że jest przy mnie
O każdej porze dnia i nocy, będący moim drugim cieniem, moim sumieniem.
Jednocześnie bytujący w cudownej, boskiej rzeczywistości oraz w materialnym, naszym świecie.
Kocha mnie, opiekuje się mną, jest smutny, gdy grzeszę
I cieszy się, gdy postępuje właściwie.
Jest ukochanym przyjacielem, kimś, kto ocenia konstruktywnie i nagradza spokojem.
To on czuwa, gdy śpię, broni, gdy walczę z Diabłem i pociesza, gdy jestem smutna.
Wydobywa mnie z mgły, ciemności mojej duszy.
Każdy go ma- ateista, buddysta, zielonoświątkowiec czy protestant.
I będzie zawsze, po kres naszych dni, a nawet dłużej.
Wbrew
Wbrew sobie, wbrew tacie,
Wbrew ludziom, wbrew innym,
Wbrew oczekiwaniom, wbrew opinii,
Wbrew mamie, wbrew naturze-
Działam i żyję, bo taka już jestem.
Wbrew fatum, wbrew szczęściu,
Wbrew dobru, wbrew złu,
Nie bacząc na ludzi, acz bacząc na siebie,
Nie bacząc na konsekwencje, lecz przyjmując je pokornie.
Nie patrząc na tłum, choć patrząc na rodzinę-
Działam i myślę, bo tak właśnie chcę czynić.